poniedziałek, 9 lutego 2015

Z mokoszowych podróży...

Bardzo lubimy podróżować, zwiedzać, odwiedzać...
No i oczywiście robić zdjęcia w tych miejsach.
Ja bardzo lubię fotografować domy - domy zawsze oddają charakter osób, które w nich mieszkają. Ludzie przekazują im cząstkę siebie, poprzez to, co się w domu znajduje możemy odczytać kim są jego mieszkańcy. No i oczywiście najbardziej lubię te domy "z duszą", czyli takie, które opowiadają jakieś historie, które mówią same za siebie.
Wczoraj było mi dane odwiedzić taki dom. Pod Białą Podlaską. Było to przy okazji przekazania najstarszej suni, rasowej wyżlicy, nowym opiekunom. Więc dwie wspaniałe okazje za jednym razem :)
Kasia i Konrad są małżeństwem, które przede wszystkim kocha zwierzeta - mają cztery koty, psa (teraz dwa), piękne ptaki, m.in. pawia, są właścielami dwóch strusi!!! i mają wieeelkiego królika. Na pewno zapomniałam czegoś wymienić;)
Mają pięknie urządzony dom, w którym nowoczesność przetyka się z tym, co dawne oraz z tym, co Konrad sam wyrzeźbi. Na każdym kroku spotyka się albo drewnianego kota, albo ptaka, a gdy spojrzy się w górę można zobaczyć przepięknie rzeźbione bele na suficie. Wspólnie z Kasią stworzyli dom pełen miłości i piękna.
No i właśnie wczoraj adoptowali kolejnego psa. Historia Berty jest bardzo, bardzo smutna...
Zgłoszenie o Bertusi dostaliśmy do Podaj Łapę rok temu - zmarł jej właściciel, a ona została sama... ciężarna... jak się wkrótce okazało. To był pierwszy miot, który wychowała... Dopiero teraz mogła poczuć, co to znaczy być matką. (Jej dzieci, trójka maluchów, urosły wspaniałe, dorodne:) Dwóch chłopców ma domy, tylko córeczka, też Berta, nadal bezdomna.)
Berta ma w tej chwili około 8 lat. I to był pewnie powód, dla którego nikt sie nię nie interesował. Starego psa nikt nie chce. Ale ona już teraz wie, że warto było czekać! Od niedzieli Berta ma dom - najlepszy, jaki tylko mogłaby sobie wymarzyć!

Spójrzcie ;)
Pięknych przedmiotów jest dużo, ale dom nie jest nimi przeładowany
Też chcę mieć taki kran :)


Przepiękne łózko...
Zauroczyły mnie te widelczyki :)
Kot - jedna z wielu rzeźb Konrada

Berta, już zadomowiona w nowym miejscu :)
O właśnie :)
Taaaaa... Jagoda uwielbia koty, szczególnie ganiać ;)
Kolejna rzeźba Konrada
Ogromne kopie dzieł znanych mistrzów, np. Caravaggia
Przytulasy na parapecie :)
Piękne, prawda?
Tę rame lustra tez rzeźbił Konrad
Prawie jak w lustrze
Kasia i jej nowa miłość :)
A to własnie wspomniane wyżej bele... CUDOWNE! No i też takie chcę :)
Daaawno nie widziałam takiego giganta!
Moje dziecko niczego się nie boi. Ja bym tam nie weszła :)
Gęsi?
No już trochę za blisko, pomimo tego, że za płotem...
Cudny :) Ale strasznie płochiwy.
Koty były wszedzie.
Obramowania drzwi wejściowych.
I druga strona.
Mam nadzieję, że za jakiś czas znów wrócimy w to miejsce.

17 komentarzy:

  1. Super miejsce. :) Dzięki za podzielenie się nim. :)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Super miejsce i fantastyczni ludzie :)

      Usuń
  2. Zawsze się wzruszam, kiedy słyszę, że zwierzęta dostają nowy dom.Tak bardzo im się należy. Trafiliście na przepiękne miejsce. Dzięki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze się wzruszałam, a teraz, gdy mam możliwość rpzeżyać to na żywo, to aż trudno to opisac, jakie to wspaniałe wrażenie.
      Dziekuję:)

      Usuń
    2. Odpowiedź na komentarz u mnie.
      To moje ukochane imię, stąd ukłon w moją stronę i ma babcia cudną wnusię o cudnym imieniu. A wnuków mam czworo. Nazwa mojego bloga pochodzi od pierwszych sylab moich wnucząt. Stasiów jest dwóch, stąd też tylko trzy sylaby. Antek, Stasie i Helenka.Anstahe. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Bardzo ciekawe to połączenie sylab. Właśnie tak się zastanawiałam nad nazwą bloga :D

      Usuń
  3. Ale pięknie! Cudne rzeźby! Widzę że nie tylko mój Franciszek lubi się przytulać :) Świetna relacja!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się ogląda Twoje zdjęcia. Dom pełen magii...

    OdpowiedzUsuń
  5. Poryczałam się! Berta *(ach te oczy!!!) ma teraz wspaniały dom to widać, niesamowite, ciepłe miejsce, temperatura bije z każdego zdjęcia!
    Ależ ja się cieszę z reaktywacji bloga Domu Mokoszy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było bardzo wzruszające.... Bertusia jest niesamowita.. Jeju, jaka szkoda, że Wy nie możecie mieć psa... :(
      Dziękuję. Ja też się bardzo cieszę. Musiał chyba swoje odczekać :)

      Usuń
  6. Ewo, dreszcz mi przebiegł przez ciało! Taka historia Berty! To wspaniale, że w końcu znalazła miejsce pełne miłości <3 <3 <3
    Wyobrażam sobie ten dom i zachwyca mnie, bo dzięki Tobie czuję się jakbym po nim chodziła! Też lubimy podróżować i poznawać nowe i rozumiem Twoją = Waszą pasję - kolejną pasję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, my to mamy tych pasji spor - ale wszytskie jakoś ze sobą powiazane :)
      Może nasze drogi kiedyś się spotkają?
      Bardzo dziekuję za miłe słowa - to dla mnie bardzo wzruszające, jeśli moje zdjęcia kogoś poruszą, wzbudza jakies emocje :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Ładne zdjęcia. Jak zawsze :) p.s. ja tak się czaję z tym moim dookolem a tu widzęę, że już mnie znalazłaś ;) Chyba się reaktywuję znowu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, jestem w szoku, że to Ty! Ciągnie swój do swego, powtórzę się :D
      I dziękuję za komplement :D
      Buziaki i do szybkiego zobaczysska!!!

      Usuń
  8. Naprawdę fantastyczne miejsce! Cieszę się ze szczęścia Berty. Gratuluję tak udanej adopcji! Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Chyba nie ma się co łudzić...

....że będę prowadzić regularnie tego bloga... łatwiej jednak nam jest to robić na fb, bo szybciej wstawia się posty i szybciej jest reakcja...