czwartek, 15 października 2015

Juhu!!! Ogrodzenie dla kóz zrobione!!!

Na razie małe, ale jest i już nie muszą być na łańcuchach będąc na dworze.
Gdy idą paść się na łąkę przy rzece, to zaczepiamy Balbinę, bo jednak trochę się boimy, że mogłyby jeszcze uciec. Nie znają nas dobrze, nie znają otoczenia... Ale Nutka trzyma się mamy, więc ona nie jest uczepiona :) Dla nich to na pewno nowość, bo Nutka ma aż czarną sierść wokół szyi od łańcucha (nawet obroży nie miała), a Balbina też miała łańcuch na stałe, bo musieliśmy jej obrożę nożem przeciąć, żeby w ogóle zdjąć...
No i tak się to prezentuje:
Ufff, koniec!!! Zagroda gotowa :)
Teraz trzeba kózki z łąki zaprowadzić do nowego domku ;)

Grzecznie idą, chociaż widać, że się ciągle boja...

Witamy w nowej zagrodzie :)

Owies - uwielbiają go :D

Chyba im się podoba :)
A tak pasą się na łące:



No i jeszcze kilka fotek, a co tam :) Tośka, nasza sunia, jest bardzo strachliwym psem - mamy ją już ponad rok, ale trauma pewnie jej zostanie na całe życie. Ale kozy ją bardzo intrygują i vice versa:)
Podchodzi nieznacznie, ale zaraz zwiewa. A kozy bardzo by chciały ją poznać - nie wiem w jakim celu, ale Tośka nie chce ryzykować bliższej znajomości :)



A co do postępów prac w domu, to w tej chwili ekipa zajmuje się ocieplaniem - poszły w ruch sufity i ściany - będzie ciepełko. A zdun zaczął już kominek robić :)
W tej chwili znowu bałagan w środku, co świadczy o tym , że praca wre!

Zaczęli od Jagódki pokoiku :)
Miłego dnia!!!

13 komentarzy:

  1. Pięknie i na wysokich obrotach. A Artur z kozami na spacerze wymiata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba :D
      A nad obrotami to ja juz nie panuje :)
      Przyjeżdżajcie w weekend :)

      Usuń
  2. Artur to pan na włościach, na zdjęciach z żywym z inwentarzem.

    OdpowiedzUsuń
  3. To niewiarygodne jak konsekwentnie podążacie do przodu i jak szybko wszystko się zmienia. Kózki szczęśliwe i zadbane, a w domku ciągłe zmiany. Obiecuję, że jak bedzie kuchnia masz u mnie obiecane blaszki. Do wczoraj ta kuchenna jeszcze była moja, ale przyjechała Beatka - Ataboh i już jest jej, więc siłą rzeczy nie mogę Ci teraz podarować, ale taką dostaniesz później,.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś przemiła :) Dziękuję, to będzie cudowny prezent :)
      A staramy się iść szybko do przodu. bo na czasie nam zależy, żeby już święta mieć w NASZYM domu :)

      Usuń
  4. Ciesze się za każdym razem, kiedy śledzę losy zwierząt, które w końcu maja szansę życ godnie.
    Dobre z Was ludki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj tam, od razu dobre :) Zwykłe z nas wieśniaki, i już ;)

      Usuń
  5. RATUJ TOSIĘ !!! gdy ją kozy gonią.... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Alee duzo u Was sie dzieje :))) Suuper ,ze kozki maja swoje ogrodzenie :)) Duzo pracy zapewne bylo ,ale wkoncu jest i cieszy :))) Trzymam kciuki za roboty w domku ,ciepelko musi byc !!!! :) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to był jeden dzień pracy, ale zawsze te dwie pary rak to minimum. Cieszy bardzo, teraz tylko mamy stresa. czy nie będą próbowały stamtąd wychodzić...
      Dziękujemy, pozdrawiamy również :)

      Usuń
  7. Zachwycona jestem nimi nieustannie! I zazdroszczę okrutnie! Nasz ogródek chyba jednak za mały :( Ale ciągle marzę o kozach!

    OdpowiedzUsuń

Chyba nie ma się co łudzić...

....że będę prowadzić regularnie tego bloga... łatwiej jednak nam jest to robić na fb, bo szybciej wstawia się posty i szybciej jest reakcja...