Te anioły są takie moje zupełnie w moim stylu, nie zrobione na jakieś zlecenie, tylko podczas wizyty Weny ;) A że powstają jakieś 30 m od naszej rzeki - stad nazwa :)
No i co najważniejsze - bardzo je lubię. Lubię to, że mają ograniczone kolory, lubię to, że mają takie twarze bez twarzy, a pomimo to każda wyraża emocje, lubię te detale na ich klatach ;)
Kilka już znalazło nowe domu, w dniu wyjęcia z pieca, co mnie niesamowicie cieszy :)
Przedstawiam Anioły Zielawy :)
Widzicie, jak w tym kobaltowym kapturku odbijają się drzewa? Cudnie... |
A na koniec - skończona pani anielica-weterynarz, która w przyszłym tygodniu jedzie do wspaniałej osoby, która pomaga naszemu stowarzyszeniu. mam nadzieję, ze się spodoba i będzie dodawała energii...
Macie pytania o cenę, wielkości itp? Piszcie - dommokoszy @ gmail.com (bez spacji)
Są przeurocze! Takie...Twoje właśnie! Błękitna anielica skradła me serce! :) Cudna!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJestem w szoku, ze ta błękitna sie wszystkim tak podoba :D Może dlatego, że była pierwsza> ;)
ja wole mniej szkliwienia na nich jednak.
Śliczne, dla mnie ta z rozwianymi włosami podoba się najbardziej , w wersji męskiej( bez piersi) też by wyglądała uroczo
OdpowiedzUsuńNo i znowu ta niebieska :D ciekawe :D Bardzo mi miło :)
UsuńChociaż ja wole te mniej szkliwine.
A z tymi piersiami to własnie w tym sek - taka będzie cała seria ;)
Dziekuję za wizytę, zapraszam częsciej :)
Zjawiskowe ! A mnie najbardziej spodobała się ta w zielonej czapeczce ;) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńNo, ma jakąś taka niepokorną duszę moim zdaniem :)
UsuńDziękuję za wizytę, zapraszam ponownie ;) I ponownie ;)