Malutkie fusetki chyba w każdym kolorze dobrze wyglądają. Wszystko jeszcze zależy od tego, jak dane szkliwo się rozłoży, czy nie będzie przecieków, przebarwień, nierówności. Czasami dają one dodatkowy efekt, ale czasami psują całość.
No, ale do rzeczy. Tym razem fusetki zrobiłam pomarańczowe i zielone. Zielone już od jakiegos czasu robię, ponieważ to szkliwo jest idealnym połączeniem z przetartymi listkami.
Jako, że panuje straszny deficyt, jeśli chodzi o liście, z pomocą przychodzą stempelki :)
Nazwałam je fusetkami, bo idealnie spełniają tę funkcję, ale mogą służyć jako miseczki na orzeszki, na biżuterię, na słodycze, czy na małe owoce. Albo, jak to moja koleżanka Agata pięknie napisała: "zielone
na sos pomidorowo-bazyliowy albo na pomarańcze z goździkiem do herbaty,
a pomarańczowe na limonki albo sos czosnkowy albo ogórki z chili..."
Mają średnicę ok. 9 cm, wszystko zależy od tego, jak się rozwałuje kawałek gliny, który akurat mam w dłoni.
Zielone przekazałam na aukcję SOS HUSKY, więc możecie je sobie kupić jednocześnie pomagając zwierzętom ;) Zapraszam ----> KLIK
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba nie ma się co łudzić...
....że będę prowadzić regularnie tego bloga... łatwiej jednak nam jest to robić na fb, bo szybciej wstawia się posty i szybciej jest reakcja...
-
We współpracy ze słupską pracownią jubilerską powstały takie oto wyroby z brązu, amulety, wisiorki, ozdoby: W...
-
....że będę prowadzić regularnie tego bloga... łatwiej jednak nam jest to robić na fb, bo szybciej wstawia się posty i szybciej jest reakcja...
Są przepiękne!
OdpowiedzUsuńCudne - w każdym kolorze!
OdpowiedzUsuńPiekne i pomaranczowe i zielone :))) Super Ci one wychodza :)) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę wybrać, są cudne, ale skłaniam się ku pomarańczowym.
OdpowiedzUsuńLubię oba te szkliwa bardzo. Ale chyba tym razem wybieram zieleń, ale to tylko z tęsknoty za wiosną :).
OdpowiedzUsuńCudowne obie wersje!
OdpowiedzUsuń